Tradycyjnie już w Katowicach pod tunelem byłam w krainie snów, a obudziłam się... w Korbielowie :)
Ruszyliśmy około 8:00. Wiało niemiłosiernie! Ciepły wiatr, ale wiał nieustannie i mocno. Przy sprawdzaniu warunków pogodowych pominęłam właśnie ten drobny szczegół :) Ale to nic. Bardzo szybko doszliśmy do Hali Miziowej, do schroniska, o którym nie słyszałam dobrego słowa - mnie również jego "klimat" kompletnie nie odpowiada. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy żółtym szlakiem na Pilsko - szlak lekko ośnieżony, aczkolwiek utrudniało to swobodny spacer. I znów po niedługim czasie doszliśmy do celu - szczyt Pilska. Tatry było widać cudownie, aż nie mogę się doczekać, kiedy znów je odwiedzę. Długo na szczycie nie byliśmy ze względu na dokuczliwy wiatr - szybko zaczęliśmy schodzić.
Ludzi jak na lekarstwo, jedynie na Pilsku na moment pojawiła się większa grupka ludzi. To był dobry dzień! :)
Ostatnie jesienne kolory. |
Zdjęć mam znów bardzo mało. Nie wiem co się dzieje, ale czy to są akumulatorki, czy baterie, bardzo szybko się wyładowują i tylko cudem czasami uda się zrobić zdjęcie, zanim pojawi się napis "wymień baterie". Jakieś pomysły ma ktoś, co z tym zrobić?
Piękne miejsce i chętnie bym tam powrócił. :)
OdpowiedzUsuń