niedziela, 10 czerwca 2012

Wydział Nauk o Ziemi w Tatrach - dzień I

Na praktyki cieszyłam się już od dłuższego czasu, mimo, że wyjazd grupki osób w Tatry, z czego 90% osób nigdy nie było w górach, nie wróży sukcesu. Wiedziałam też, co mnie czeka - poznawanie Tatr od strony bardziej naukowej, ma inny charakter niż samodzielne chodzenie po górach. Topografię odstawiam na bok, chęć zmęczenia się też zostawiam na inny raz, szczyty poczekają. Geologiczne poznawanie Tatr wymaga cierpliwości, przystawania w miejscach, gdzie nigdy nie przyszłoby nam do głowy stanąć, zmniejszyć tempo chodzenia i... chłonąć wiedzę od prowadzącego. Dużym szczęściem jest, że trafiło mi się być w grupie, gdzie prowadzący to górołaz, który dużo czasu przebywa w Tatrach, bada te Tatry i ma szeroką wiedzę, potrafi rozwodzić się zarówno na tematy geologiczne, geomorfologiczne, botaniczne, dendrochronologiczne i inne. Jedynym moim zadaniem było więc słuchać, chłonąć wiedzę, pytać i zapisywać.


Blisko, bliżej, coraz bliżej.


Do Zakopanego dojeżdżamy około 16:00 po długiej podróży, która u mnie zaczęła się zabieganym porankiem. Idziemy do pensjonatu "Świerk", gdzie mamy zakwaterowanie, rzucamy torby do pokojów i idziemy na zbiórkę.


Różne są szkoły przytraczania rzeczy :)


Dziś krótki spacer, ogólna charakterystyka regionu, której dokonujemy ze wzgórza Antałówki (940m.n.p.m). Wzgórze to jest dobrym miejscem widokowym, skąd widać Tatry, Pogórze Spisko-Gubałowskie, Rów Podtatrzańskie, Kotlinę Orawsko-Nowotrską oraz Beskidy. Mówimy co nieco o osadowych skałach (flisz karpacki - te same skały, które przeważnie budując Beskidy) budujących Antałówkę oraz Gubałówkę, o fliszu karpackim w Rowie Podtatrzańskim (Zakopane), który jest przykryty osadami fluwio-glacjalnymi (piaski).

Krokiew i Giewont z Antałówki.


 Na nieszczęście zaczyna padać, więc schodzimy. Coś mi się ubzdurało, że już wracamy do ośrodka i kończymy na dzień dzisiejszy i pobiegłam dołączyć do innej grupy, która jeszcze miała zajęcia, bo mało mi było na dzisiaj Zakopanego. Jak się później okazało, zajęcia wcale się nie skończyły, dalej trwały, i to ja zwiałam z zajęć. Drugiego dnia dostałam reprymendę "Proszę nie uciekać z zajęć przed ich zakończeniem". Ups :)

Miałam okazję jednak zobaczyć Willę Witkiewiczówkę, willę w stylu zakopiańskim, która została wybudowana według proejktu Jana Koszczyca-Witkiewicza.

Willa Witkiewiczówka.

1 komentarz: