poniedziałek, 4 marca 2013

Szurf szurf szurf - czyli kopanie w śniegu w Jakuszycach.






Szurf, szurf, szurf. Od jakiegoś już czasu "marzyłam" o tym, żeby przekonać się na czym polega owo coś, co można z tego odczytać, jak można badać śnieg. Zdaję sobie sprawę z tego, że co najmniej dziwaczne jest "marzenie" o poznaniu śniegu. W każdym razie - w końcu się udało, za uprzejmością Uniwersytetu Wrocławskiego miałam okazję poznać metody badania śniegu wraz ze studentami Klimatologi i Ochrony Atmosfery.

Krótko i zwięźle - czym jest szurf (snow pit)? Jest to wykop w warstwie śniegu, od jego powierzchni do samego gruntu. Podczas takich badań określa się formę ziaren w poszczególnych warstwach, wielkość kryształów śniegu, zwartość, gęstość śniegu oraz wilgotność kryształów. Szurf pozwala na badanie tych cech w poszczególnych warstwach oraz na zaobserwowanie, jak zmienia się śnieg w raz ze zmiennymi warunkami pogodowymi. Wraz z akumulacją śniegu oraz zmianami pogodowymi w czasie, rozwijają się warstwy, które różnią się miedzy sobą cechami fizycznymi. Warstwy te pozwalają odtworzyć historię warunków pogodowych w których powstawały. Jeśli kogoś interesuje zagadnienie metod badania śniegu polecam stronkę:

http://www.nasa.gov/pdf/186123main_SnowPitProcedures.pdf






Szurf na Polanie Jakuszyckiej.








A gdzie nabywałam wiedzy tajemnej? Stacja "wypadowa" miała miejsce na wyokości 886 m n.p.m. w Jakuszycach. Osobliwością tego miejsca jest fakt, że klimat tego miejsca porównywalny jest do klimatu występującego na wysokości 1 500 m n.p.m. w Alpach. Odczuć to można już w czasie drogi ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc - z ponurego, ciemnego, bezśnieżnego miejsca stopniowo zapuszcza się w krainę śniegu. Sama przeprawa do Jakuszyc zajęła mi około 9 godzin. Najpierw pociąg Katowice - Wrocław, następnie z Wrocławia PKS do Jeleniej Góry za (o zgrozo!) 24 zł, z Jeleniej Góry PKS do Szklarskiej Poręby, a w Szklarskiej Porębie niespodzianka -  żadnych połączeń do Jakuszyc - było już późno, około godziny 21-22. Postanawiam więc złapać stopa, jednak szybko na mrozie -6 stopni rezygnuję - jestem przemarznięta po jeździe zimnym PKS`em, zmęczona podróżą i chciałabym już być na miejscu. Idę na postój taksówek.

Ja: Ile do Jakuszyc?
TAXI: 60zł.

Nie wiem nawet czy podziękowałam za informację, w każdym razie oddaliłam się od taksówek nie chcąc mieć z nimi nic wspólnego i zaczęłam kombinować. W kombinowaniu postanowił pomóc mi Pan Taksówkarz.
TAXI: 40 zł?

Na twarzy miałam chyba minę w stylu poker face.

TAXI: 35 zł?

Gestem głowy zgadzam się - nie mam zamiaru już dłużej stać w Szklarskiej Porębie, do Jakuszyc żadne samochody o tej porze nie jeżdżą. Po drodze nasłuchałam się, jaką to okazję złapałam, za 35 zł nikt nigdy w historii nie dojechał ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc - ta, cudownie. Gdy już dojechałam na miejsce, a taksówkarz odjechał, na śniegu znalazłam 10 zł. Taki miły akcent : )

I gdzie jestem?













Kolejnych pięć dni przebiega pod hasłem: badamy śnieg! Jako, że byłam z grupą meteorologów, mieliśmy również pomiary temperatury i prędkości wiatru co godzinę, a w nocy co 3 (o zgrozo!).


Ktoś goni a ktoś łapie wiatr.



Już pierwszego dnia miałam okazje spróbować jazdy na nartach biegowych. Albo biegu na nartach biegowych? Nieistotne, w każdym razie dobry sport dla osób, które lubią się nieco zmęczyć :) Poniżej jeszcze parę zdjęć z wyjazdu.


Potrzebna była mała pomoc : )


Stoję.
O oł! Jadę!


Po godzinie już rozbiegana :)

Jakuszycki kominek :)

Dolina Kozacka - słynie z bardzo dużych ilości śniegu podczas gdy w innuch częściach Karkonoszy jest go bardzo mało.





Kopiemy :)


Do Jakuszyc nie wiem czy wrócę czy nie, w każdym razie było to pięć dni spędzonych i AKTYWNIE! i nieco wiedzy przybyło (aj, gdyby tak przedmioty z geografii ekonomicznej do głowy wchodziły!) Karkonosze na pewno będą jeszcze celem moich wycieczek. Z szurfami przygoda dopiero mam nadzieję się zaczęła :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz